Archiwum
Pamiętnik Literacki 2 / 2024
Pamiętnik Literacki 2 / 2024
Artykuł dotyczy związków literatury nowoczesnej z dyskursem architektonicznym pierwszej dekady Dwudziestolecia międzywojennego. Źródłem rozważań jest opublikowany w czerwcu 1927 na łamach „Zwrotnicy” artykuł Tadeusza Peipera „W Bauhausie”. Stanowi on punkt wyjścia do przedstawienia założeń architektury funkcjonalistycznej oraz jej recepcji w warunkach II Rzeczpospolitej, z uwzględnieniem przede wszystkim prac Szymona Syrkusa, jednego z czołowych reprezentantów funkcjonalizmu w rodzimej architekturze. Bliskie Peiperowi awangardowa wola przekształcania rzeczywistości oraz przekonanie o konieczności świadomego współudziału artysty w budowaniu nowej rzeczywistości i kształtowaniu nowoczesnego życia sprzyjają nawiązaniu swoistego dialogu między tekstami programowymi i twórczością poetycką Peipera a dyskursem urbanistycznym oraz architektonicznym lat dwudziestych XX wieku, szczególnie założeniami estetycznymi funkcjonalizmu architektonicznego sformułowanymi przez Waltera Gropiusa. Autor proponuje wytyczyć obszar wspólnej refleksji badawczej pomiędzy architekturą modernistyczną a literaturą awangardową.
Artykuł dotyczy związku między awangardą a polityką oraz kwestii zaangażowania w kontekście sztuki i polityki. Autor zaznacza, że upolitycznienie awangardy wynika z wielu czynników, wśród których najszerzej rozważanym jest pogłębiający się kryzys kapitalistycznej reprodukcji, przewartościowujący kategorię zaangażowania. Istotne w sieci relacji łączących omawiane zjawiska jest także pojęcie rewolucji oraz jej transformacji w przeszłości w kontekście radzieckiej awangardy. Na płaszczyźnie teorii kulturowej i filozofii autor odwołuje się do Alaina Badiou, Slavoja Žižka i Jacques’a Rancière’a, a badając kluczowe czynniki historycznej radzieckiej awangardy, sięga po kategorie dzieła sztuki masowej, demokratyzacji i wytwórstwa jako elementów wpływających na techniki artystyczne (Walter Benjamin). Oprócz rozważań dotyczących historycznej awangardy odnajdujemy w artykule analizę współczesnych zjawisk postawangardowych, w których nowy obraz i technologie oraz ich sieć dystrybucji i powiązań tworzą nowe kreatywne oddolne wspólnoty pozostające poza głównymi nurtami świata sztuki. Za przykład tego rodzaju działań służą omówione w tekście projekty kolektywu artystów, krytyków, filozofów i pisarzy Chto Delat? (ros. Что делать?), którego praktyka artystyczna podkreśla konieczność zmiany priorytetów działalności artystycznej, zmienia akcenty i pozwala nawiązać w polu sztuki nowe relacje między „profesjonalistami” a „nieprofesjonalistami”. Tego rodzaju warunki powstawania sztuki autor określa mianem awangardy trzeciej lub suspensywnej, która czerpie z przeszłości awangardy historycznej.
Autor eseju rozważa istotę ontologicznego etosu dzieła sztuki awangardowej jako obiektu i szczególnego sposobu ujawniania znaczeń. Jego zdaniem, awangarda nie korzysta z ruin reprezentacji, tylko dokonuje jej redefinicji. Sers polemizuje z funkcjonującymi definicjami awangardy jako praktyki artystycznej skoncentrowanej na nowatorstwie formalnym i odrzuceniu wartości. Współczesna fascynacja transgresją uosabia tu fałszywą transcendencję, wpisującą się w logikę współczesnego kapitalizmu. Podkreślając swoistą ikonofobię, która przenika teorie estetyczne dowartościowujące język, wzywa do tego, by ponownie ocenić poznawczą i transformacyjną moc obrazów. Status oryginalnego dzieła awangardowego nie leży w jego negatywności, lecz w utopijności, w jego ukryciu momentu transcendencji, który autor rozumie jako głęboko etyczny.
W roku 1922, czyli 11 lat przed ukazaniem się „Sklepów cynamonowych”, oficjalnego debiutu literackiego Brunona Schulza, został wydrukowany pod pseudonimem jego rzeczywisty, przedwczesny debiut, opowiadanie „Undula”. Ten niedawno odkryty utwór otwiera nowe perspektywy w interpretacji twórczości wielkiego drohobyczanina. W „Unduli”, będącej literackim odpowiednikiem cyklu rycin „Xięga bałwochwalcza”, autor opisuje majaki senne nawiedzające bohatera w trakcie ciężkiej, prawie śmiertelnej choroby. Uważna lektura i zestawienie z innymi utworami Schulza prowadzą do wniosku, że jest to dzieło inicjacyjne wielkiego artysty. Na opowiadaniu tym opiera się cała jego późniejsza twórczość literacka i plastyczna.
Artykuł przynosi próbę odczytania ukrytych intertekstualnych nawiązań Czesława Miłosza zawartych w eseju „Saligia” z tomu „Ogród nauk” (1979). Poeta podejmuje temat siedmiu grzechów głównych, z których za kluczowy dla wyjaśnienia paradoksalnego napięcia między negatywnym i pozytywnym aspektem wady uznaje pychę. Sens rozważań o skażonej naturze ludzkiej przebija w dużej mierze ze sposobu nawiązywania do innych tekstów kultury, których adresy Miłosz ukrywa czasami celowo, wzywając czytelnika do ich samodzielnego odkrycia i przestudiowania. W tym konkretnym przypadku chodzi najpewniej o pisma Ewagriusza z Pontu, a także – być może – o „Stół Mądrości” Hieronima Boscha. W równoległej lekturze ich dziel i eseju Miłosza badaczka stara się wyjaśnić, na czym według eseisty polega niszczący, ale i dobroczynny wymiar pychy oraz jak w ich kontekście rozumie on swoje powołanie bycia poetą.
W artykule przedstawiono dzieje recepcji twórczości Czesława Miłosza na łamach paryskiego miesięcznika „Preuves”, pierwszego, wzorcowego czasopisma wydawanego przez Kongres Wolności Kultury. Był to jeden z nielicznych periodyków, w których Miłosz – uciekinier zza żelaznej kurtyny – mógł drukować. 15-letnia publicystyczna obecność autora Zniewolonego umysłu na łamach miesięcznika wywoływała reakcje intelektualistów (François Bondy’ego, Ignazia Silonego, André Prudhommeaux i Konstantego A. Jeleńskiego) sympatyzujących z Kongresem. Badaczka omówiła francuskojęzyczne recenzje, artykuły krytyczne i eseistykę zogniskowaną wokół twórczości polskiego poety. Liczne przywoływane komentarze dotyczą zarówno postawy Miłosza, jak i jego pism, zwłaszcza eseistycznych. W przeważającej większości komentarze te mają charakter aprobatywny. W przytaczanych artykułach dostrzec można dominujący model lektury gestu i dzieła poety; ich autorzy konsekwentnie wpisywali twórczość Miłosza w nurt pisarstwa politycznego.
Rozróżnienie na modernizm i modernizację, poczynione przez Jerzego Jedlickiego („Świat zwyrodniały. Lęki i wyroki krytyków nowoczesności”, 2000) w kontekście sporów o kulturę europejską około 1900 roku, sprawdza się także w odniesieniu do polskiej kultury drugiej połowy XX wieku. Pozwala uchwycić różnicę poglądów na problem awangardy artystycznej w obrębie formacji lewicowej czy socjalistycznej lepiej niż perspektywa dwubiegunowa, posługująca się takimi opozycjami jak wolność vs. stalinizm lub awangarda vs. socrealizm. Autorzy ostatnich publikacji poświęconych polskiej kulturze wizualnej w okresie socjalizmu, m.in. Piotr Juszkiewicz („Cień modernizmu”, 2013) czy Anna Markowska („Sztuka i rewolucja. Wieloperspektywiczne ujęcie sztuki polskiej zaraz po wojnie”, 2023), ukazują modernizm i modernizację w negatywnym świetle, wiążąc je z systemem władzy w PRL oraz z implikowaną przezeń hierarchią wartości. W artykule przedstawiona zostaje argumentacja na rzecz odłączenia tych kategorii od schematu określanego jako paradygmat antykomunistyczny i potraktowania ich jako dwóch splecionych ze sobą nurtów aporetycznej nowoczesności
W szkicu autor poddaje analizie tytuł utworu „Strefa zgniotu” Elizy Kąckiej oraz jego strukturę, wskazując na cechy świadczące o antyliterackości tekstu, takie jak afabularność i rezygnacja z fikcjonalności. Obserwacje te zostają pogłębione przez przyjrzenie się narracji i określenie, w jakiej mierze można ją uznawać za autobiograficzną. Przedmiotem badań jest też warstwa genologiczna, która wyróżnia się idiomatycznością na tle istniejących rozwiązań gatunkowych, choć zarazem czerpie z wielu inspiracji, np. z dziennika intymnego czy z tekstów zwanych przez Ryszarda Nycza sylwami współczesnymi. Ważny punkt rozważań stanowi osadzenie „Strefy zgniotu” w tradycji nurtu antyliteratury (a zwłaszcza porównanie z utworami Mirona Białoszewskiego); w wątek ten zostaje wpleciona analiza konkluzji socjologicznych, do jakich skłania omawiany zbiór.
Artykuł stanowi próbę przypomnienia pomijanej z reguły w podsumowaniach historycznoliterackich postać Kuby Kozioła, poety najaktywniejszego na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych XX wieku, autora zaledwie jednego samodzielnego tomu poetyckiego i kilkunastu wierszy publikowanych na łamach prasy transformacyjnej. Chociaż Kozioł był posiadaczem jednego z najbardziej unikatowych głosów w poezji najnowszej, dzisiaj pozostaje pisarzem niedrukowanym i znanym wyłącznie garstce entuzjastów. W artykule jego twórczość zostaje odczytana z perspektywy języków poststrukturalistycznych, nowych i atrakcyjnych w polskiej humanistyce lat dziewięćdziesiątych, oraz w kontekście fundacyjnych dla wierszy Kozioła anglosaskich tradycji literackich, zwłaszcza w kontekście przekładanych przez niego poezji Ezry Pounda. Przypomnienie postaci Kozioła nie polega przy tym na sprowadzeniu poety do roli jednego z rodzimych dekonstrukcjonistów, którzy eksperymentowali z językiem poetyckim, aby demaskować jego nieprzystawalność do rzeczywistości pozajęzykowej. Autor usiłuje wskazywać również te miejsca, w których korespondujące z zachodnimi modami teoretycznymi poezje Kozioła rozmijają się z nimi, pozostawiając poza paradygmatem dekonstrukcjonizmu uwierającą „resztkę”.
Niekompletne archiwum historyka Tadeusza Kozaneckiego przechowywane w Bibliotece Uniwersytetu Warszawskiego oraz w Połączonych Bibliotekach Wydziału Filozofii i Socjologii UW, Instytutu Filozofii i Socjologii PAN Polskiego Towarzystwa Filozoficznego daje wgląd w problemy, z jakimi mierzył się ten historyk przy realizacji ambitnego zadania wydania „Dzieł wszystkich” Maurycego Mochnackiego. Co najważniejsze, przedsięwzięcie okazało się zbyt obszerne jak na możliwości jednego badacza bez kompetencji filologicznych. Projekt, zainicjowany w okresie PRL-u, napotkał też określone przeszkody polityczne. Mochnacki wyrażał bowiem w swoich tekstach negatywny stosunek do Rosji carskiej, był uczestnikiem powstania listopadowego, emigrantem zaangażowanym w sprawy narodowe, stąd próba edycji jego wszystkich artykułów publicystycznych i literackich w owym czasie nie mogła skończyć się powodzeniem. Trzeba podkreślić, że przy okazji prac nad edycją Kozanecki jako pierwszy odtworzył genologię rodu Mochnackich, dotarł do licznych nieznanych szczegółów biograficznych, wskazał wiele aspektów politycznych jego działalności. Poszukiwania archiwalne oraz odtwarzanie faktów z życia Mochnackiego pochłonęły jednak zbyt dużo czasu, co uniemożliwiło zamknięcie edycji choćby w okrojonym stanie. Nadto Kozanecki nie powołał kompetentnego zespołu edytorskiego, który sprostałby zadaniu. Rozproszona dokumentacja historyka dobrze unaocznia problemy, z jakimi musi zmierzyć się przyszły edytor „Dzieł wszystkich” Mochnackiego.
Przedmiotem artykułu jest korespondencja między Józefem Ignacym Kraszewskim a Władysławem Mickiewiczem, najstarszym synem Wieszcza, przechowywana w Bibliotece Jagiellońskiej w dwóch zbiorach: listy od Mickiewicza do Kraszewskiego zawarte są w rękopisie 6520, który wpłynął do biblioteki po śmierci autora „Starej baśni”, z kolei listy Kraszewskiego do Mickiewicza znajdują się w zbiorze Przyb. 101/65, którego pochodzenia nie udało się ustalić (prawdopodobnie pochodzą z Biblioteki Polskiej w Paryżu). Owa korespondencja, obejmująca lata 1859–1887, składa się z ponad 400 listów w języku polskim i francuskim. Dotąd nie została opublikowana i w środowisku naukowym niewiele o niej wiadomo (nawet nie jest wzmiankowana w literaturze przedmiotu), natomiast stanowi ona źródło niezwykle cennych informacji na temat życia oraz twórczości Kraszewskiego i Mickiewicza, jak również na temat polskiej emigracji.
Opracowanie jest rekonstrukcją zdarzeń wywołanych przez publikację w lwowskiej „Gazecie Wieczornej” blasfemicznego wiersza „Ojcze nasz”. Jego autorem był popularny poeta, a zarazem nauczyciel gimnazjalny Stanisław Maykowski (1880–1961), późniejszy twórca cenionych czytanek do nauki języka polskiego. Historia konfiskaty numeru pisma, zwolnienia autora z pracy i postawienia go w stan oskarżenia przed sądem karnym we Lwowie została odnotowana w kilku źródłach historycznoliterackich. Na podstawie rękopisów Maykowskiego, wzmianek w książkach pamiętnikarskich, a przede wszystkim wielu tekstów prasowych autor artykułu prezentuje epizod z 1914 roku jako element życia literackiego i zdarzenie odsłaniające splot zjawisk społeczno-politycznych powtarzalnych w różnych czasach, szerokościach geograficznych i formacjach kulturowych. Artykuł kończy się pełnym tekstem wiersza „Ojcze nasz”.
Artykuł ma charakter komentarza edytorskiego do trzech niepublikowanych dotąd utworów Irit Amiel (1931–2021), jednej z najwybitniejszych pisarek Zagłady. Reprezentują one różne formy literackie (wspomnienie, opowiadanie i wiersz), powstały na przestrzeni około 60 lat, najstarszy pochodzi z 1947 roku, a więc z okresu, kiedy autorka pisała niewiele (jej stała aktywność twórcza rozpoczęła się znacznie później). Trzy wybrane utwory mieszczą się w kręgu tematów i problemów wciąż powracających w twórczości Amiel – pamięci Zagłady, indywidualnych losów ocalałych, życia w Izraelu, a jednocześnie wnoszą do jej dorobku nowe tony i nowe rozwiązania literackie. Prezentowana publikacja stanowi zapowiedź edycji krytycznej obejmującej wszystkie opowiadania Amiel z tomów „Osmaleni” i „Podwójny krajobraz” oraz napisane w języku polskim teksty archiwalne, która ukaże się nakładem Wydawnictwa Uniwersytetu Łódzkiego w opracowaniu Anity Jarzyny, Marty Tomczok, Agnieszki Piśkiewicz-Bornstein.
Artykuł dotyczy nieznanego zbioru w większości niepublikowanych szkiców Romana Zimanda z lat 1971–1978, zachowanego w Archiwum Instytutu Literackiego w Paryżu. Na początku przedstawione zostały okoliczności powstania zbioru i plany Zimanda co do niego. Następnie autor analizuje, co Zimand pisał o literaturze dokumentu osobistego, o postawach aktorów życia publicznego w PRL, o stosunku francuskich polityków i intelektualistów do komunizmu, o współczesności i historii Związku Sowieckiego, a także o problemie narodu w trójkącie Polska–Rosja–Ukraina.
Zbiór szkiców Jana Zielińskiego „Magiczne oświecenie” (2022) cechuje się oryginalnością, zwłaszcza w sferze sztuki interpretacji. Tę oryginalność współtworzy potężna erudycja autora, która przejawiła się m.in. w wielkiej rozmaitości (i obfitości) podejmowanych tematów oraz problemów. Wyjątkowa wiedza Zielińskiego ujawniła się również w setkach przypisów, nierzadko bardzo obszernych. Tematyka zbioru obejmuje nie tylko sprawy polskie, ale także zjawiska o charakterze europejskim. Koncentrując się na oświeceniu, badacz w licznych szkicach wykracza poza tę formację kulturową. „Magiczne oświecenie” warte jest lektury.
Recenzja dotyczy serii piątej, czyli „Dzienników”, zbliżającego się po latach ku zakończeniu pełnego, krytycznego wydania „Pism zebranych” Stefana Żeromskiego pod redakcją Zbigniewa Golińskiego, a po śmierci pierwszego redaktora kontynuowanego przez Zdzisława Jerzego Adamczyka. W serii tej – zaplanowanej na siedem tomów – ukazały się dotychczas dwa tomy obejmujące zapiski Żeromskiego z lat 1882–1885. Edycję przygotowali z niezwykłą skrupulatnością i akrybią Zdzisław Jerzy Adamczyk i Beata Utkowska, z istotnym udziałem Grażyny Legutko.
W recenzji podkreślono nowatorstwo monografii Luizy Nader „Afekt Strzemińskiego. »Teoria widzenia«, rysunki wojenne, »Pamięci przyjaciół Żydów«” (2018), cechującej się pluralizmem metodologicznym. Autorka określa swoją metodę analityczno-interpretacyjną jako balansowanie lub oscylowanie pomiędzy kolażami, rysunkami i „Teorią widzenia” Władysława Strzemińskiego. Udowadnia, że w powojennej sztuce reagującej na Holokaust pojawia się perspektywa świadka, który uwikłany jest w przemoc ze względu na bliskość doświadczenia granicznego, jakim była Zagłada. Zadaniem Strzemińskiego jako obserwatora było nie tylko potępienie powojennego antysemityzmu, lecz również opłakanie Żydów – przyjaciół, uczniów oraz anonimowych ofiar, których wizerunek został utrwalony na wykorzystanych przez Strzemińskiego fotografiach. Jego dorobek powstały podczas wojny i po wojnie można rozpatrywać jako hommage dla tych, których pochłonął XX-wieczny kataklizm.
Rec.: Krzysztof Szymanek, Sztuka argumentacji. Nowy słownik terminologiczny. Warszawa 2021 2 / 2024
W refleksjach na temat kolejnej wersji jakiejś publikacji można zawrzeć uwagi, które w odniesieniu do wersji początkowej nie miałyby większego znaczenia. W zależności od tego, jak będziemy rozumieć mgliście zarysowaną koncepcję Krzysztofa Szymanka, autora „Sztuki argumentacji. Nowego słownika terminologicznego” (2021), stawiane mu zarzuty można albo przyjmować, albo odrzucać, albo tylko bagatelizować. Temu użytecznemu opracowaniu na pewno brakuje jednak wstępnego i renowacyjnego szlifu oraz wypełnienia luk, które musiały się ujawnić w ciągu 20 lat od ukazania się pierwszej wersji („Sztuka argumentacji. Słownik terminologiczny”, 2001).