Archiwum
Pamiętnik Literacki 1 / 2024
Pamiętnik Literacki 1 / 2024
Przedmiotem artykułu jest nowa edycja krytyczna Fraszek Jana Kochanowskiego, która wkrótce ukaże się jako kolejny tom Wydania Sejmowego. Autorzy omawiają zagadnienia reprodukcji faksymilowej, transkrypcji tekstu oraz przygotowania komentarza, a także w reprezentatywnym wyborze przedstawiają szczegółowe ustalenia interpretacyjne, które znajdą się w komentarzu (analizowane przykłady pochodzą z utworów I 48, I 55, I 78, II 55, III 1, III 39, III 46, III 53, III 63 i III 69). Wartość edycji polega na tym, że suma niezliczonych drobnych odkryć o marginalnej na pozór ważności składa się na zupełnie nowy obraz całościowy, o wiele pełniejszy i bogatszy w znaczenia, niż mogą to sugerować wcześniejsze opracowania.
W artykule omówiono znaczenie motywu zorzy w pięciu fraszkach Jana Kochanowskiego: „Do snu” (II 37), „Modlitwa o deszcz” (III 72), „Na matematyka” (I 53), „Do Jędrzeja” (II 53), „Do Stanisława” (I 63), na tle innych nawiązań do owego fenomenu w twórczości poety oraz w odniesieniu do antycznych i renesansowych koncepcji przyrodoznawczych i konwencji literackich. W motywie tym uwidaczniają się dwa najważniejsze w dziełach artysty przejawy piękna kosmosu: matematyczna miara i świetlistość. Zorza porządkuje przestrzeń, gdyż wyznacza strony świata, oraz czas, gdyż reguluje porządek dobowy. To również zjawisko świetlne, którego piękna nie sposób racjonalnie wytłumaczyć. Zdobi makrokosmos – niebo, oraz mikrokosmos – człowieka (zwłaszcza nadobne panny), a także – jako stylistyczny ornament – mikrokosmos dzieła literackiego. Zgodnie z myślą neoplatońską zorza poprzez swoje piękno odsyła do Piękna najwyższego, przerastającego ludzkie poznanie.
Fraszka „Do Snu” (II 37) Jana Kochanowskiego jest dość zagadkowym utworem, który badacze zwykli słusznie odczytywać w kontekście niezwykle mocnego wpływu neoplatonizmu na twórczość poety. W wierszu tym mamy najprawdopodobniej do czynienia z nawiązaniem do przekazanego w wielkiej antologii Jana Stobajosa powiedzenia filozofa Anaksagorasa, który miał twierdzić, że „dwie są rzeczy uczące nas, czym jest śmierć: czas przed narodzinami oraz sen”. Kochanowski dał tu rodzaj platonizującego komentarza do tej maksymy, z którego wynikać też może, iż nie odrzucał on całkowicie kwestionowanej przez chrześcijaństwo pitagorejskiej nauki o preegzystencji dusz, znanej z dzieł różnych późnoantycznych filozofów.
Choć przez kilkanaście dekad, począwszy od schyłku XIX wieku, gdy ukazały się „Dzieła wszystkie” (1884–1897) Jana Kochanowskiego, wielu badaczy próbowało sprostać wyzwaniu stawianemu przez „Gadkę”, do dziś wiersz ten pozostaje nieodgadniony. Słowa „ślepy bełt” pozwalają zakwestionować dotychczas proponowane rozwiązania i naprowadzają na jedyne właściwe rozwiązanie: chodzi o dół kloaczny, w którego „jednooczny” otwór trafia „ślepy bełt”.
Autor artykułu omawia zagadnienie wpływów włoskich w twórczości Jana Kochanowskiego w świetle jego młodzieńczych pobytów na terytorium Republiki Weneckiej i potencjalnego oddziaływania poznanych wówczas lektur. Jedną z nich mógł być pornograficzno-satyryczny cykl sonetów „La Priapea” Niccola Franca z 1541 roku, a więc wydany kilkanaście lat przed przybyciem polskiego poety do Włoch. Najprawdopodobniej zbiór ten dopełnia we fraszce „Do dziewki” (III 82) wzorzec anakreontyczny (umizgi starego zalotnika do młodej dziewczyny w strofie 1) i rozwija go w kierunku zdecydowanie obscenicznym (fallicznym – strofy 2–3), nie zacierając przy tym elementów tradycyjnie łączonych z rodzimą kulturą Kochanowskiego.
W artykule omówiono dwa utwory ściśle związane z bitwą pod Ułą, ważnym epizodem wojny z Moskwą o Inflanty. Zdobycie Połocka przez oddziały Iwana Groźnego (15 II 1563) i rozpoczęta przez cara w styczniu 1564 kampania wojenna przeniosły konflikt w głąb Wielkiego Księstwa Litewskiego. Dwie wielkie armie moskiewskie miały się zebrać pod Orszą i ruszyć na Wilno, oddalone od teatru wojny o zaledwie 26 mil. Zwycięstwo oddziałów litewskich odniesione pod Ułą (26 I 1564) i niemal kompletne rozbicie jednej z armii Iwana Groźnego odsunęło bezpośrednie zagrożenie i stało się wstępem do kolejnych sukcesów militarnych wojsk polsko-litewskich. Te właśnie wydarzenia są tłem fraszki III 51 Jana Kochanowskiego i zachowanego w rękopisie poematu Macieja Stryjkowskiego. Uwagi o epigramie „Do Lubimira” zmierzają do objaśnienia relacji utworu z grecką podstawą fraszki, prostują błędy dotychczasowych edycji, uściślają też jej datowanie. Natomiast w przypadku udostępnionego niedawno we fragmentach dzieła Stryjkowskiego koncentrują się na opisie zabytku i epickim kształcie poematu o bitwie pod Ułą.
Artykuł przedstawia próbkę komentarza do dwóch foriceniów Jana Kochanowskiego: „Ad Luciam” (21) i „De Neaera” (4). Komentarz ten powstaje w ramach nowej edycji „Carmina Latina” czarnoleskiego poety. W odczytaniu obu epigramatów istotny kontekst tworzą nie tylko utwory antyczne (np. z Antologii greckiej), do których polski poeta sięga w ramach renesansowej aemulatio, lecz także nowołacińskie, np. „Lusus” Andrei Navagera czy epigramaty Michaela Marullusa. „Foricenia” wchodzą w relacje intertekstualne z dziełami innych humanistów i współtworzą literackie dobro wspólne renesansowej Europy.
Wbrew dotychczasowym wydawcom „Trenów”, którzy na ogół przyjmowali, że wznowienie zbioru z 1583 roku to publikacja adiustowana przez Jana Kochanowskiego, autor artykułu dowodzi, że poprawniejszy jest pierwodruk z 1580 roku, a poeta w żaden sposób nie uczestniczył w przygotowaniu ostatniej za swego życia edycji lirycznego arcydzieła. Przesłanek do tych twierdzeń dostarcza szczegółowe porównanie wznowienia z zakupionym przez Waldemara Łysiaka unikatem pierwszego odbicia, którego reprodukcję pisarz udostępnił w 2001 roku (dwa znane przed drugą wojną światową egzemplarze uległy zatracie). Skolacjonowanie obu wydań wykazało rozmaite rozbieżności (m.in. błędy rytmu i rymowania), co każe uznać editio princeps za wersję przygotowaną o wiele staranniej, bliższą nawykom językowym autora. Ona też powinna stać się podstawą przyszłych wydań naukowych.
Przedmiotem artykułu jest interpretacja pierwszej części „Trenu V” Jana Kochanowskiego w kontekście Psalmu 128 („Beati omnes, qui timent Dominum”). Jak wiadomo, główne źródło początkowej części tego utworu stanowi porównanie epickie z Iliady (XVII, 53–58), w którym młody wojownik Euforbos został porównany do pięknie kwitnącego „pędu drzewa oliwnego”. Również „Psalm 128” podsuwa obraz synów rosnących jak „sadzonki oliwne wokół stołu” pobożnego męża. W interpretacji tego porównania homeryckiego Kochanowski zawsze podkreśla zaprzeczenie takich znaczeń związanych z drzewem oliwnym jak pokój, mądrość, sprawiedliwość, płodność, bogactwo czy młodość. Poeta uwydatnia znaczący brak błogosławieństwa zapowiedzianego bogobojnemu mężowi.
Artykuł dotyczy dwóch przeciwstawnych obrazów Polski opisanych w elegiach Filipa Buonaccorsiego Kallimacha. Bardzo zwięzłe, stereotypowe określenia Polski jako kraju północnego, okrytego śniegiem i lodem, służą wskazaniu miejsca akcji i miejsca pochodzenia Fannii, bohaterki i adresatki zbioru, oraz kilku innych znanych postaci, a także pozwalają – poprzez antytezy (np. barbarzyński kraj a uroda, barbarzyński kraj a twórczość literacka) – na amplifikowanie ich pochwał. Istotniejsze znaczenie mają opis polskiej zimy jako jednej tylko z pór roku oraz opisy ciepłej wiosny i lata. Kallimach pierwszy – na długo przed Janem Kochanowskim – przedstawia Polskę na wzór bukolicznego locus amoenus i Horacjańskich pieśni wiosennych I 4 i IV 7 oraz na wzór antycznych pochwał wsi znanych z elegii rzymskiej i epody 2 Horacego. Pierwszy wprowadza też motyw kwietnego wianka, który dziewczyna oddaje chłopcu na znak miłości.
W artykule przeanalizowano, w jaki sposób Mikołaj z Wilkowiecka, autor „Historyi o chwalebnym Zmartwychwstaniu Pańskim”, „konstruuje” niekwestionowalną „prawdziwość” utworu, odwołując się w tytule do łacińskiego terminu „historia” oraz dystansując się od teatru (swojego utworu nie określa w kategoriach przedstawienia scenicznego). W tytule dzieła odbija się charakterystyczna dla chrześcijaństwa tendencja do odrzucania teatru i koncentrowania uwagi wiernych na zjawiskach liturgicznych czy paraliturgicznych. Pod wpływem krytyki protestanckiej ostatni aspekt wymusił na Mikołaju także eliminację scen przesyconych świeckością.
Przedmiotem artykułu jest analiza poetyki panegiryków Martina Opitza na cześć dwu polskich osobistości: malarza Bartłomieja Strobla i króla Władysława IV. Ukazując relacje malarza i poety, autor skupia się na relacjach nie tyle podmiotowych, ile estetycznych. Opitz, poruszając się w obrębie kanonu panegiryku uczonego i adresowanego do ludzi uczonych, stara się odmalować słowem zasługi Strobla i chwali go jako vir doctus, teoretyka sztuki. Chodzi zatem o realizację horacjańskiego wyobrażenia ut pictura poesis. Poetyka panegiryku ukazana jest w kontekście wydania „ostatniej ręki” (kompleks gatunkowy sylw) oraz przy uwzględnieniu związanych ze Stroblem epigramatów Opitza, a przede wszystkim w kontekście ustaleń gatunkowych z „Das Buch von der deutschen Poeterei” (Księga o niemieckiej sztuce poetyckiej, 1624). Całkiem inny charakter ma panegiryk na cześć polskiego króla, adresowany – także z politycznej inicjatywy Gerharda von Dönhoffa – do niemieckich innowierców zamieszkujących Polskę. Autor wskazuje na jego pośredniczący charakter i stawia tezę, że utwór mógł być skierowany do elit szwedzkich, co uzasadniałoby nie tylko dynastyczne, ale także etyczne prawa Władysława IV do tronu szwedzkiego.
Artykuł jest poświęcony mnemotechnicznemu wierszowi o warunkach dobrej spowiedzi odnalezionemu w zbiorach Biblioteki Diecezjalnej w Sandomierzu. Zabytek został zapisany w inkunabule o sygnaturze 000299. Książkę, zawierającą dzieło Gwidona z Monte Rochen „Manipulus curatorum officia sacerdotum secundum ordinem septem sacramentorum perbreviter complectens”, wydano w 1487 roku w Strasburgu. Oprócz czterowiersza znajdują się tam polskojęzyczne glosy, umieszczone na marginesach traktatu „De confessione”. Pozwalają one prześledzić pracę XV-wiecznego czytelnika nad łacińskim traktatem. Odkryty zabytek wzbogaca zbiór polskojęzycznych wierszowanych warunków dobrej spowiedzi z XV stulecia, przynosi nowe tłumaczenia łacińskich leksemów i odsłania ważną podstawę łacińską. Powstały około 1333 roku podręcznik dla księży autorstwa Gwidona z Monte Rochen opisuje 16 cech dobrej spowiedzi, przy czym zestawienie to jest identyczne z powstałym wcześniej wykazem św. Tomasza z Akwinu. Ze względu na dużą popularność „Manipulus curatorum” można sądzić, że Doktor Anieski bezpośrednio przyczynił się do powstania czterowiersza o warunkach dobrej spowiedzi zachowanego w kilkunastu źródłach napisanych w języku polskim.
Dotychczasową historię polskich badań nad atrybucją i transmisją tekstu diariusza Abrahama Rożniatowskiego (zm. 1665) zamyka praca Wojciecha Kętrzyńskiego „Diariusze Wacława Dyamentowskiego i Marcina Stadnickiego o wyprawie cara Dymitra” (1908). Badacz ten nie tylko dokonał atrybucji utworu (przypisywanego wcześniej Wacławowi Dyamentowskiemu i Marcinowi Stadnickiemu), lecz także zrekonstruował etapy jego powstawania. W niniejszym artykule ustalenia Kętrzyńskiego skonfrontowano z wynikami najnowszych analiz zachowanych przekazów diariusza i przedstawiono argumenty, które dowodzą, że dzieje tekstu są inne, niż do tej pory przyjmowano.
W artykule przedstawiono informacje o nieuwzględnianym dotąd w pracach edytorskich wznowieniu „Postępku prawa czartowskiego” (anonim typograficzny przypisywany oficynie Sebastiana Sternackiego, datowany mniej więcej na 1619 rok). Ze względu na fizyczne uszkodzenia unikatowego egzemplarza pierwodruku (Brześć Litewski 1570) istniejące opracowania utworu nie są kompletne, a konsultacja druku z początku XVII wieku, który przynosi pełny przekaz tekstu, umożliwia uzupełnienie luk. Na jego podstawie przygotowano edycję fragmentów dotąd nieznanych: początku rozdziału I, części rozdziału II, wierszowanej „Przedmowy do czytelnika łaskawego” oraz „Dialogu abo Rozmowy o Sprawiedliwości Świeckiej”, utworu umieszczonego jako accedit do wznowienia „Postępku”.
Powstanie cyklu emblematów Zbigniewa Morsztyna monografista poety, Janusz Pelc, w 1966 roku datował mało precyzyjnie, twierdząc, że cykl ten ukończył Morsztyn w latach 1675–1680 lub 1676–1680, zaczął być może w latach sześćdziesiątych XVII wieku, a poprawiał może również po 1680 roku; owa datacja obowiązuje w zasadzie do dziś. W artykule wykazano, że cykl ukończony został po 21 V 1674 (wspomniana w dedykacji data elekcji Jana Sobieskiego), a przed 15 VII 1675, kiedy otrzymanie gotowego do druku czystopisu pokwitował w liście jego niedoszły wydawca, zarządzający słucką oficyną Kazimierz Krzysztof Kłokocki. Autor polemizuje z hipotezami, które miały wpływ na dotychczasową datację: z tezą Pelca, jakoby dwa dostępne odpisy pełnego zbioru emblematów reprezentowały jego dwie odmienne redakcje autorskie, oraz z domniemaniem Pauliny Buchwald-Pelcowej i Janusza Pelca, jakoby Morsztyn miał być twórcą 50 trójwersowych subskrypcji zapisanych na przechowywanym w Bibliotece Uniwersyteckiej w Uppsali egzemplarzu „Amoris Divini et humani effectus varii” z 1626 roku.
Autorka recenzji omawia najnowsze wydanie „Historyi barzo cudnej i ku wiedzieniu potrzebnej o stworzeniu nieba i ziemie...” Krzysztofa Pussmana z 1551 roku. Edytorzy podzielili pracę na trzy segmenty: „Wstępy”, „Transkrypcje” i „Podobizny”. W części pierwszej zbadali łacińską podstawę tekstu i dzieje wydań „Historyi” oraz omówili warstwę graficzną i językową dzieła. W części drugiej przedstawili edycje z XVI–XVIII wieku, a w trzeciej – podobizny odbitek z trzech wydań. Osiągnięciem wydawców jest odnalezienie moskiewskiego egzemplarza druku z 1685 roku. Edycję należy ocenić bardzo wysoko. Uwagi poczynione w recenzji dotyczą głównie komentarzy do wydania.
Recenzja dotyczy wydanego w Uniwersytecie Indiany tomu zawierającego przekłady siedmiu poematów okolicznościowych najwybitniejszego poety polskiego renesansu, Jana Kochanowskiego. Autorem tłumaczeń jest Michael J. Mikoś, który od wielu lat zajmuje się udostępnianiem anglojęzycznemu światu literackiej spuścizny tego XVI-wiecznego poety. Przywołane utwory, choć słabo znane i trudne w odbiorze, zajmują ważne miejsce w twórczości Kochanowskiego, świadcząc o jego żywym zaangażowaniu w sprawy Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Recenzent pozytywnie ocenia warsztat translatorski Mikosia, wskazując m.in. na łatwość, z jaką przychodzi mu odnajdywanie rymujących się par wyrazów. Na przykładzie „Zgod”y i „Pamiątki” podjęto kwestię zasadności nadawania przekładom konkretnych tytułów.