Tekst Rozmyślanie jest osobistą refleksją dotyczącą prowadzenia dziennika. Barthes wyznaje już na początku, że nigdy nie prowadził dziennika i nie miał pewności, czy powinien go prowadzić, gdyż dziennikowi towarzyszy „nierozwiązywalne wątpienie w wartość tego, co w nim zapisujemy”. Uzasadnienie dla pisania dziennika może być według niego jedynie literackie; wylicza tutaj cztery możliwe motywy: poetycki (ujawnienie indywidualnego charakteru pisma), historyczny (uchwycenie śladów pewnej epoki), utopijny (poznanie intymności pisarza), miłosny (szlifowanie trafności wypowiadania). Pytanie, które sobie Barthes zadaje, czy powinien prowadzić dziennik, jest związane z pytaniem ważniejszym: czy można z dziennika uczynić dzieło? Następnie Barthes przytacza fragmenty z dwu prób prowadzenia przez siebie dziennika, by na koniec powrócić do pytania o literacki status dziennika. Okazuje się on być dla niego ambiwalentny: dziennik przez swoją surowość jest formą nieustanowioną, przeto nie jest tekstem, ale zarazem jest formą stającą się, jest zaczynem, strzępem tekstu. Ostatecznie tej ambiwalencji nie da się według Barthes’a przezwyciężyć, gdyż mogłoby to polegać jedynie na „zapracowaniu” dziennika na śmierć, ale wtedy przestałby on już zapewne być dziennikiem.

Pamiętnik Literacki 4 / 2006
Przełożyli i przypisami opatrzyli Magda i Paweł Rodakowie
Tekst Philippe’a Lejeune’a jest analizą dziennika osobistego poprzez kategorie ciągłości i nieciągłości. Najpierw autor bierze pod uwagę dwa typowe nośniki dziennika: zeszyt, który nadaje kolejnym zapisom ciągłość, i luźne kartki, które – przeciwnie – są materialnym znakiem dziennikowej nieciągłości, a także przypadki szczególne, takie jak ciągłości i nieciągłości zbioru kolejnych zeszytów czy zapisów w agendzie. Następnie Lejeune zwraca uwagę na potrzebę badania rytmu dzienników, czyli częstotliwości zapisów (wraz z ich długością) w odniesieniu do czasu historycznego. Proponuje zarazem własną, bardzo krótką definicję dziennika jako „serii datowanych śladów”. W drugiej części tekstu autor opisuje dziennik osobisty jako rodzaj „działania”, a nie „produktu”, zastanawiając się nad przyczynami i znaczeniem krótszych i dłuższych przerw w aktywności diarystów, czyli nieciągłości dziennikowej praktyki. Na koniec przedstawia bliżej dwa oryginalne pod względem konstrukcji czasu dzienniki: Pierre-Hyacinthe’a Azaïsa (1766–1845) oraz Claude’a Mauriaca (1914–1996). Pierwszy przez 34 lata prowadził dziennik w 366 osobnych plikach kartek dopisując każdy kolejny datowany zapis pod zapisem z tą samą datą z roku poprzedniego. Drugi, po kilkudziesięciu latach prowadzenia dziennika, zaczął komponować kolejne tomy, zestawiając obok siebie zapisy z różnych okresów i przełamując tym samym, w inny sposób niż Azaïs, zasadę ciągłości chronologicznej wpisaną w dziennik.
Tekst jest propozycją analizy dzienników pisarzy poprzez pryzmat takiej koncepcji dziennika, w której jest on traktowany jako codzienna praktyka piśmienna, czyli pewien sposób działania słowem, sprawiający, że powstający w ramach tego działania tekst jest tylko jednym ze składników, obok składnika performatywno-funkcjonalnego (miejsce, jakie zajmuje prowadzenie dziennika w życiu piszącego i jego funkcje) oraz materialnego (nośnik dziennika, jego struktura materialna, wygląd). Poprzez trzy kategorie (praktyki, materialności, tekstu) autor opisuje obszernie cechy dzienników osobistych, zwracając każdorazowo uwagę na specyfikę dzienników pisarzy. Podkreśla przy tym istotną rolę motywacji prowadzenia dziennika i spełnianych przez dziennik pisarza funkcji (m.in. zapisywanie własnego pisania, kronika pracy twórczej, warsztat twórczy pisarza, l’atelier d’écriture, archiwum twórcze, praktyka autotematyczna, autokrytyczna i krytyczna, kreacja tekstu literackiego). Zwraca też uwagę na rolę nośników dziennika (m.in. zeszyty i luźne kartki) oraz na bardzo ważną praktykę przepisywania i poprawiania dziennikowych zapisów w niektórych dziennikach pisarzy, wskazującą na przekształcanie się zapisu osobistego w tekst literacki. Na końcu autor proponuje własną typologię dzienników pisarzy, wyróżniając dzienniki prywatne, dzienniki pisarskie oraz dzienniki literackie.
Niniejszy artykuł stanowi próbę interpretacji Dziennika 1954 Leopolda Tyrmanda przy użyciu teorii karnawalizacji Michaiła Bachtina. Relacja między Dziennikiem a rzeczywistością kreowaną przez teksty socrealistyczne wpisuje się w schemat karnawał – kultura oficjalna. Literackim wykładnikiem tej relacji staje się kategoria groteski, za której pomocą Tyrmand przetwarza elementy kultury oficjalnej. W totalitarnym państwie otwarta krytyka systemu była niemożliwa. Tylko w diariuszu zatem autor Złego mógł bezkarnie drwić z komunizmu i partii. Robił to, karnawalizując świat przedstawiony, co wiązało się z degradowaniem i profanowaniem socrealistycznego sacrum. Pisanie dziennika łączyło się także ze swoistym katharsis, które autor przeżywał dzięki karnawałowemu śmiechowi. Teoria karnawalizacji pozwala ukazać nierozpoznane dotąd cechy prozy Leopolda Tyrmanda.
Niniejszy tekst stanowi próbę analizy porównawczej dwóch istniejących wersji Dziennika 1954 Leopolda Tyrmanda: oryginalnej wersji z 1954 roku oraz wersji przerobionej przez autora, wydanej w 1980, a także odpowiedzi na pytanie o tożsamość obu tekstów. Pierwszą część artykułu stanowi sumaryczne porównanie obu wersji utworu, przede wszystkim pod względem zmian formalnych oraz dodania fragmentów nieobecnych w wersji pierwotnej. W drugiej części dokonana zostaje próba określenia tożsamości wersji w porównaniu do formuły dziennika intymnego, którym z grubsza jest pierwotna wersja tekstu. Głównym zagadnieniem jest tu określenie, na ile wersja z 1980 roku jest jeszcze dziennikiem, na ile zaś powieścią w formie dziennika, a także ustalenie, czy mamy do czynienia z jednym tekstem w dwóch odmianach, czy też z dwoma odrębnymi tekstami, wykorzystującymi tą samą fabułę. Autor artykułu spróbował zrekonstruować strategie autorskie, kierujące przekształceniami substancji dziennika, przede wszystkim służące kreacji własnego wizerunku Tyrmanda, zwiększeniu komunikatywności tekstu, stworzeniu świadectwa swojego czasu i uczynieniu dziennika rodzajem autobiograficznej syntezy. Jeśli idzie o tożsamość dzieła Tyrmanda, usytuowanego między dziennikiem a powieścią, uznano całkowitą hybrydyczność formy wersji z 1980, dla określenia której rozważone zostały terminy „dziennik dygresyjny” i „dziennik jako autobiografia w pigułce”.
Poddane w artykule analizie listy Marii Kuncewiczowej do męża stanowią interesujące źródło do wniknięcia w trudny z wielu względów pierwszy okres życia pisarki na emigracji w Anglii oraz w początkowych miesiącach pobytu w USA. Pozwalają również poznać bliższe okoliczności powstania takich jej utworów, jak np. Zmowa nieobecnych (The Conspiracy of the Absent), Leśnik (The Forester; w mniejszym stopniu), Thank you for the Rose, czy przede wszystkim Gaj oliwny (The Olive Grove). Stanowią jednocześnie przyczynek do rozumienia sytuacji pisarza, który na emigracji nie chciał rezygnować z działalności twórczej. Ostatnie zachowane w tym zespole pocztówki pochodzą z 1958 r. i dotyczą pobytu Kuncewiczowej po raz pierwszy od 1939 r. w kraju. Listy do męża stanowią ciekawy kontrapunkt dla relacji autobiograficznych Kuncewiczowej np. w Fantomach czy w Naturze. Pokazują bowiem pisarkę nie tylko jako artystkę, żyjącą głównie w wymiarze fantomicznym, lecz osobę zmagającą się z ciężarem codzienności, narzuconej przez wynikającą z politycznego wyboru konieczność mieszkania poza Polską.
Zaprezentowany szkic (Dekadentyzm utracony) stanowi próbę „nowego spojrzenia na Sienkiewicza”, o które upominał się Julian Krzyżanowski już w połowie lat 50. XX wieku. Novum owego odczytania miałoby polegać przede wszystkim na odrzuceniu utartych schematów interpretacyjnych, niejednokrotnie dla autora Tej trzeciej krzywdzących – w tym przypadku uwaga autorki tekstu skupia się na postaci Leona Płoszowskiego (Bez dogmatu), poddając analizie kwestię dekadentyzmu bohatera, nie tak jednoznacznemu, jak przywykło się uważać.
Tekst jest próbą odczytania prozy Kazimierza Brandysa z perspektywy obecnych w niej wątków żydowskich. Oparte na analizie fragmentów rozważania koncentrują się wokół śladów żydowskiego pochodzenia w dyskursie autobiograficznym autora. Śledzą także konstrukcję tworzonych przez pisarza bohaterów, próbując zarówno w tekstowym „ja” autora jak i w tworzonych przez niego biografiach odnaleźć miejsce tradycji narodu żydowskiego w kształtowaniu podmiotowej tożsamości. Tożsamości opartej na trudnej koegzystencji poczucia polskości i silnej przynależności do grupy polskiej inteligencji z przynależnością do narodu żydowskiego. Ta ostatnia budowana jest w twórczości pisarza głównie w oparciu o negatywne, trudne doświadczenia. To, co łączy go z narodem żydowskim, to piętno, prześladowanie, poniżenie. Kluczowym doświadczeniem w tak sformułowanym poczuciu narodowej tożsamości jest Holokaust, i typowa dla pism Brandysa konstrukcja bohatera. Świadka, który sam zdołał uniknąć Zagłady, jednak zmuszony był patrzeć na cierpienie innych. To z kolei zaowocowało bolesnym poczuciem winy i skazało go na nieustanny powrót pamięcią do trudnych wojennych doświadczeń.
Artykuł ten to próba interpretacji Dukli i Dziennika okrętowego Andrzeja Stasiuka, próba ujęcia i ujarzmienia swobodnych notatek wyciąganych z pamięci. Omawiane książki łączy osoba bohatera-narratora – to samo miejsce zamieszkania, warszawskie dzieciństwo, sposób postrzegania świata i zamiłowanie do podróży. W artykule przedstawiona jest charakterystyka bohatera, jego labiryntowa wędrówka w czasie i przestrzeni, podczas której próbuje on docierać do kolejnych centrów oraz znajdować odpowiedzi na zadawane sobie pytania dotyczące kondycji człowieka i świata. Ukazany jest świat bohatera i omówione są jego usiłowania, aby tę pogmatwaną rzeczywistość opisać i uporządkować. Scharakteryzowana jest „labiryntowa” kompozycja utworów oraz plastyczny opis (malowanie słowem), jakim autor się posługuje. Zaproponowany układ artykułu jest pierwszym poziomem dalej pogłębianej analizy.
Blogi, dzienniki prowadzone w Internecie, jako zjawisko nowe i ekspansywne, będące świadectwem współczesnej piśmienności, stanowią wciąż jeszcze nieodkryte a interesujące pole badań dla literaturoznawcy. Prezentacja problemu uwzględnia kwestie takie, jak wyjątkowość przekaźnika, jakim jest Internet, i jej wpływ na kształt blogu oraz złożoność relacji zachodzących pomiędzy literaturą dokumentu osobistego, sylwą a blogiem. Osobnym przedmiotem refleksji jest status autora i bohatera blogu oraz wiążąca się z nim anonimowość. Artykuł podejmuje próbę klasyfikacji blogu w tradycyjnym paradygmacie genologicznym. Rozważania podejmują również problem literackości blogów, ich opublikowanych wersji, a także zatrzymują się nad blogowym sposobem ujmowania ludzkiego „ja”, ukazywania jego kondycji w tekstowym świecie, w którym wszystko zdaje się być już napisane, zapisane, powtórzone.
W Odprawie posłów greckich Jan Kochanowski zawarł pięć oracji, których wygłoszenie na forum Rady zadecydowało o wybuchu wojny. Analiza retoryczna tych mów i porównanie modelu obrad wykreowanego przez Kochanowskiego z rzeczywistym obrazem oratorstwa sejmowego uwypukliło wiele podobieństw. Skłaniały one ówczesnych odbiorców tragedii ku dostrzeganiu niebezpiecznych analogii. Tym samym Odprawa… stanowiła ostrzeżenie przed zgubnym dla narodu obrotem spraw, któremu nie potrafił zapobiec system demokratyczny, narażony na demagogię. Obrady Trojan pozbawione zostały jednak niektórych, kluczowych wręcz w ocenie szlachty, zasad działania polskiego sejmu. Były to: ranga praw stanowionych, odpowiedzialność obradujących reprezentantów narodu przed wyborcami oraz względnie wysoka pozycja króla. Ostrzeżenie wyrażało się więc postulatem szczególnej troski o nasze kotwice ustrojowe, jakich zabrakło w Troi.
