
Artykuł stanowi interpretację Poety i Natchnienia Juliusza Słowackiego, której celem jest ukazanie koncepcji poezji pisarza tuż po tzw. przełomie mistycznym. Kluczowy problem zaproponowanego odczytania to relacja między tym, co materialne, a tym, co duchowe. Relacja ta, przekładająca się na relację miłosną między dwiema postaciami utworu: Poetą a jego ukochaną i inspiratorką zarazem, nie polega na prostym przeciwstawieniu kategorii opozycyjnych (ciało–duch, przeszłość–teraźniejszość, pogaństwo–chrześcijaństwo), ale na ich aporetycznym połączeniu. Niechęć do materii nie wyklucza jej waloryzacji – jawi się ona jako więzienie, a jednocześnie jako język, którym przemawia świat duchowy, i zarazem jako jedyny dostępny Poecie sposób wyrazu. Zamienne identyfikowanie się kochanków z przeciwstawnymi biegunami opozycji pozwala ukazać koncepcję poezji Słowackiego jako koncepcję wewnętrznie skonfliktowaną.
Artykuł ma charakter interpretacji dramatu Juliusza Słowackiego, którego tematem są sceny z życia przyszłego hetmana Ukrainy, poprzedzające jego utrwalony w legendzie i sztuce Zachodu przymusowy wyczyn woltyżerski. Autorka wskazuje na elementy naśladowania, odbić i ech w konstrukcji przestrzeni, akcji i zachowań bohaterów utworu, aby uznać, że losami wszystkich postaci kieruje pragnienie mimetyczne (kategoria antropologii i krytyki literackiej René Girarda). Analiza związków mimetycznych między bohaterami wydobywa podwójną, ukraińsko-polską tożsamość Mazepy oraz wpisane w dramat rozumienie przez Słowackiego relacji między Polską a Ukrainą. Artykuł polemizuje z interpretacjami idealizującymi tytułowego bohatera. Ziemba jest skłonna wiązać go nie tyle z doskonalącymi się moralnie postaciami z mistycznego okresu poety, ile z jego bohaterami etnicznych i kulturowych pograniczy przedrozbiorowej Rzeczypospolitej Polski i Litwy.
Rozprawa oparta jest na ogólniejszej tezie, dotyczącej literatury romantycznej, a rozpatrywanej tu przede wszystkim na przykładzie Godziny myśli Juliusza Słowackiego, mianowicie – że chociaż literatura ta była programową ekspresją cierpień człowieka młodego, znalazła w niej również wyraz jego przeszłość emocjonalna wypełniona cierpieniami człowieka-dziecka. Wyraz ten jest jednak ukryty albo pośredni, dokonywany bardzo szczególnymi środkami artystycznymi., dlatego nie był dotychczas zauważany. Środki te pozwala rozpoznać dopiero współczesna wiedza o określonych zjawiskach psychicznych, jaką przyniosła psychoanaliza. Połączenie dwóch warsztatów badawczych – literaturoznawczego i psychoanalitycznego – i zastosowanie tej metody do analizy tzw. miłości romantycznej ukazuje, że wiąże się ona z treściami uczuciowymi łączącymi dziecko w najwcześniejszych okresach życia z matką.
Przedmiotem artykułu jest interpretacja Kordiana Juliusza Słowackiego z perspektywy przywoływanej, lecz nie istniejącej na scenie postaci matki. Na podstawie analizy jej osoby oraz relacji, jakie zarysowują się w dziele pomiędzy matką a synem, autor tekstu pragnie ukazać, jakie znaczenie miał ten kanoniczny dramat dla XIX-wiecznych generacji młodych spiskowców. Interpretacja dramatu z perspektywy rodzicielki Kordiana skłania także do rewizji wytworzonego w polskim romantyzmie mitu Matki Polki. Dramat Słowackiego pokazuje, że obok macierzyństwa na wzór maryjny, oznaczającego zgodę na cierpienia syna (w imię ojczyzny), istnieje macierzyństwo przepełnione miłością do ciała i życia, któremu kobieta dała początek. Ta druga strona mitu, antynomia Matki Polki, silnie oddziałuje na wyobraźnię Słowackiego, w konsekwencji prowadząc do znaczącego zepchnięcia matki w sferę cienia w dramacie.
Wstęp artykułu został poświęcony kształtowaniu postawy artystycznej Słowackiego: edukacji plastycznej, poznawaniu dawnego i współczesnego malarstwa, prac scenografów w teatrach zachodniej Europy oraz jego refleksji nad przenoszeniem zachowanych w pamięci realiów do literackich obrazów przez niego kreowanych.
Na obrazowanie przyrody w poemacie W Szwajcarii oddziaływali bezpośrednio pejzażyści szwajcarskich Alp, ale Słowacki przełamał ich konwencje; jego przestrzeń ma charakter znakowy, jest zdominowana przez ruch, przekazuje sensy za pomocą symboli czerpanych z mitologii śródziemnomorskiej, z Biblii, antropologii i folkloru. Charakterystyczną cechę obrazów stanowi sugerowanie Całości Wszechświata (wpływ niemieckiej filozofii idealistycznej) i jego uduchowienia. Słowacki zderza dosłowność z metaforą, przestrzeń realną z duchowością, to, co skończone, z nieskończonym. Przyroda jest tłem i miejscem wątku miłosnego, który zakończył się śmiercią ukochanej. Narrator i jednocześnie jej partner z melancholijną osobowością, odtwarzając przeszłość, przekłada stany wewnętrzne na widzenie świata.
Zakończenie artykułu wybiega poza temat właściwy, uwzględnia poemat Anhelli, ażeby sformułować wniosek, iż bez obydwu poematów, W Szwajcarii i Anhellego, Król-Duch nie osiągnąłby poziomu dzieła genialnego.
Szkic jest prezentacją dwóch rysunków, powstałych najprawdopodobniej w pierwszych miesiącach 1845 roku. Rysunków tych nigdy nie reprodukowano; nieliczne o nich informacje były bądź zdawkowe, bądź w dużym stopniu nieadekwatne.
Pierwszy rysunek przedstawia w satyryczny sposób powszechnie znany w kręgach emigracji epizod: proroczą wizję Mickiewicza zapowiadającą przyjazd na Zachód Andrzeja Towiańskiego. Drugi – jest ironiczną i szyderczą oceną prorosyjskich tendencji w Kole Sprawy Bożej, inicjowanych przez Mistrza Andrzeja i jego zastępcę, Mickiewicza.
Słowacki na przełomie r. 1844 i 1845 bardzo aktywnie i żywo protestował przeciwko wspomnianym tendencjom, układając odezwy, pisma, listy i wiersze. Ich analiza w pierwszej części szkicu (fragmenty 3–5) dowodnie pokazuje, że w pewnym momencie pojawiły się również oba rysunki jako istotny element prowadzonej przez Słowackiego akcji. Niewykluczone przy tym, że poeta pracował nad nimi z myślą o publikacji (zapewne również z podobną myślą przepisywał z brulionu wiersz, któremu w czystopisie dał tytuł Matecznik).
Druga część artykułu (głównie fragmenty 7–8) przynosi komentarz do obu rysunków, próbę możliwie pełnego zidentyfikowania i objaśnienia wszystkich szczegółów, jakimi je Słowacki zapełnił. Jednoznacznie tu widać istotę niezwykle krytycznego stosunku poety do politycznych i zarazem duchowych przedsięwzięć, w jakie wikłali towiańczyków Mistrz i jego zastępca.
Przedmiotem artykułu jest pisarska aktywność Juliusza Słowackiego w pierwszym okresie jego pobytu w Paryżu (wrzesień 1831 – grudzień 1832) – po upadku powstania listopadowego 1830–1831, wśród polskiej emigracji oraz w środowiskach francuskich (m.in. kontakty z Marc-Antoine Jullienem, redaktorem „Revue encyclopédique”). Słowacki przygotowuje książkowy debiut literacki (Poezje, t. 1–2, 1832), zabiega o uznanie krytyki, myśli także o pisaniu w języku francuskim. Celem artykułu jest opisanie relacji pomiędzy jego twórczością literacką w języku polskim a próbami francuskimi (En s’éveillant nous suit de ses regards pensifs…, Le Roi de Ladawa, Béatrix Cenci) i wyjaśnienie przyczyn porażki poety w batalii o zdobycie odpowiedniej pozycji literackiej.
Wiersz znany jako Anioł ognisty – mój anioł lewy…, liczący 16 wersów, ma jednocześnie wersję, w której incipitowy wers brzmi inaczej („Płomienny anioł, anioł mój lewy…”), a utwór (pomijając inne drobne różnice) jest dłuższy o dwa wersy, nie istniejące w znanym autografie. Ogłosił tę odmienną redakcję w „Słowie Polskim” w 1908 roku Jan Pietrzycki, ponoć – jak informował – na podstawie odpisu dokonanego przez Hipolita Błotnickiego. Przygotowując ze Zbigniewem Przychodniakiem edycję krytyczną Wierszy Słowackiego (Poznań 2005), nie zdołaliśmy dotrzeć do lwowskiego czasopisma, przeoczyliśmy też (uwzględnialiśmy bowiem wyłącznie wydania krytyczne) popularne edycje Piniego (1909, 1933, 1937), gdzie wiersz podano w dłuższej redakcji (pisała o tym przed paru laty Ewa Szczeglacka), ale pod incipitowym tytułem Anioł ognisty – mój anioł lewy… Szczęśliwym trafem otrzymaliśmy w grudniu 2008 podobiznę tekstu opublikowanego w „Słowie Polskim”. Można było zatem pomyśleć o uzupełnieniu tych informacji, jakie zawierała w Wierszach nota do utworu. Taki też charakter, tj. rozszerzonej noty edytorskiej, przedstawiającej pełną historię wiersza, ma niniejszy szkic. Jednocześnie na marginesie tej historii można było zgłosić kilka zastrzeżeń dotyczących autorstwa liryku Płomienny anioł, anioł mój lewy…
Tekst recenzuje książkę Mariusza Jochemczyka, która jest próbą nowego spojrzenia na dzieło Juliusza Słowackiego Poema Piasta Dantyszka; podstawę interpretacji stanowi splot wydarzeń biograficznych oraz kontekstów i tradycji literackiej, pośród których poemat powstawał. Uwaga badacza skupia się na osobie Słowackiego, na jego przeżyciach wewnętrznych, na „dantejskości” poematu i romantycznych przejawach miłości Polaków do ojczyzny. Walorem książki Jochemczyka jest także dyskursywny styl zapisu, prowokujący do refleksji i replik.
Recenzja dotyczy zredagowanego przez Marię Kalinowską, Janusza Skuczyńskiego i Magdalenę Bisior tomu zbiorowego poświęconego Samuelowi Zborowskiemu Juliusza Słowackiego, jednemu z najbardziej niezwykłych i zarazem trudnych dzieł polskiego romantyzmu. Zawarte w książce artykuły przedstawiają dramat Słowackiego z kilku perspektyw: filozofii genezyjskiej, mitu antycznego, historii i historiozofii oraz teatru.
Omawiając pracę Kwiryny Ziemby zatytułowaną Wyobraźnia a biografia. Młody Słowacki i ciągi dalsze recenzent podkreśla, iż jednym z podstawowych założeń metodologicznych Ziemby jest próba łączenia analizy i interpretacji dzieł literackich z biografią ich autora. Badaczka zaproponowała nowe, oryginalne spojrzenie na Juliusza Słowackiego. Dobrze temu służy koncepcja trwałości pewnych narracji biograficznych w życiu i twórczości tego artysty. Ziemba dokonuje ważnego zwrotu, wysoko oceniając wartość artystyczną juweniliów Słowackiego. Centralną część jej pracy stanowi studium o Podróży do Ziemi Świętej z Neapolu. Jest ono odważną i spójną lekturą, która rzuca nowe światło na wiele głęboko ukrytych znaczeń tego ciągle niedoczytanego arcydzieła polskiego romantyzmu. Pracę zamyka intrygujący esej o później twórczości Słowackiego. Autorka kreśli w nim portret dojrzałego artysty, poety filozoficznego i teologicznego.
Recenzja przedstawia książkę Biografie romantycznych poetów (pod redakcją Zofii Trojanowiczowej i Jerzego Borowczyka), na którą składają się prace poświęcone biografiom twórców romantycznych oraz relacjom biografii i literatury w twórczości romantyków.
Tekst jest recenzją książki Marka Stanisza, której tematem są ideologiczne oraz retoryczne aspekty literackich przedmów. Autor podejmuje próbę opisania przemian, którym podlegały teksty wprowadzające w epoce romantyzmu, a ponadto uświadamia trudności teoretyczne związane z tym zagadnieniem. Całościowym efektem analiz, w wielu miejscach odkrywczych, jest obraz przedmowy jako pełnowartościowego przedmiotu badawczego. Wywód Stanisza wpisany jest w historycznoliteracki schemat, narzucający utarte spojrzenie na polski romantyzm jako epokę ograniczoną pionierskimi wystąpieniami Adama Mickiewicza, z jednej strony, a rewizjonizmem krytycznym Cypriana Norwida – z drugiej.
Tekst recenzuje książkę Wiesława Rzońcy, w której autor w przekonywający sposób uzasadnia tezę, iż Norwid należał do trzeciej generacji romantyków polskich, po bezpośrednich naśladowcach wieszczów. W świetle opinii recenzenta – teza ta zyskuje pełne potwierdzenie w faktach. Stąd też można wysunąć wniosek, iż wiekowy niemal spór o zasady obecności Norwida w polskim romantyzmie znajduje w omawianej książce swoje rozstrzygnięcie.
Tekst omawia monografię Rüdigera Safrańskiego poświęconą romantyzmowi i jego znaczeniu dla kultury niemieckiej. Autorka recenzji ocenia przydatność postawionej przez Safranskiego tezy o istnieniu dwóch terminów wiążących się z romantyzmem: romantyzmu jako epoki w historii literatury („die Romantik”) oraz romantyczności – pewnej formy świadomości, która jest obecna i dziś („das Romantische”). W tekście omawiane są reakcje niemieckiej krytyki na monografię Safranskiego oraz jej pozycja na tle stanu badań o romantyzmie w Niemczech.
Tekst jest wspomnieniem pośmiertnym poświęconym Ewie Jolancie Głębickiej, wybitnej znawczyni literatury klasycznej, średniowiecznej i renesansowej, zasłużonej edytorce dzieł Platona, Arystotelesa, Jana Kochanowskiego, Franciszka, Dionizego Kniaźnina, Andrzeja Maksymiliana Fredry i Szymona Starowolskiego, a także znakomitej tłumaczce, mającej w swym dorobku liczne przekłady z łaciny oraz języków nowożytnych.
